„Do zobaczenia w zaświatach”, czyli o wojnie szyderczo i z ironią.

Do zobaczenia w zaświatach

„Zbyt wielu ludzi zapoznaje się z wojną tak, że ich to nie drażni. Grzejąc tyłek w miękkim fotelu albo leżąc w łóżku, spokojnie czytają historię Verdun czy Stalingradu, niewiele z tego rozumiejąc, by nazajutrz powrócić do swoich spraw… Nie!

Te książki trzeba czytać w niewygodzie, na siłę; uważając, że ma się szczęście, bo nie musi się pisać do rodziny, siedząc tyłkiem w błocie na dnie transzei. Trzeba je czytać w najtrudniejszych sytuacjach, kiedy nic się nie udaje, ażeby uzmysłowić sobie, że kłopoty w czasie pokoju to jedynie błahostki, za które niepotrzebnie płacimy siwymi włosami.”Guy Sajer, „Zapomniany żołnierz”

 

Są sprawy, które jeśli się ich nie doświadczyło, można poznać tylko powierzchownie, naskórkowo. Dla większości z nas, na szczęście, czymś takim jest wojna. Daty, bitwy, strony konfliktu, zwycięzcy i przegrani, przyczyny i skutki – tego uczymy się na lekcjach historii. A śmierć, krew, brud?

 

Pierre Lemaitre, francuski pisarz urodzony w 1951 roku, bardzo dokładnie przygotował się do napisania książki „Do zobaczenia w zaświatach” (o źródłach i inspiracjach napisał krótko na końcu książki). Sygnałem, że lektura nie będzie z rodzaju szybko, łatwo i wyłącznie przyjemnie (oraz wyjaśnieniem tytułu książki) jest przytoczenie przez pisarza na początku książki ostatnich słów żołnierza Jeana Blancharda. Napisał je w dniu swojej egzekucji 4 grudnia 1914 roku:

 

Spotkamy się w niebie, gdzie Bóg nas połączy,

Do zobaczenia w zaświatach, ukochana żono…”

 

Blanchard został rozstrzelany wraz z 5 innymi żołnierzami za opuszczenie stanowiska bojowego. Oskarżono o to 24 osoby, 6 skazano na śmierć „dla przykładu”. Dowody winy i cały proces były dość kontrowersyjne. Ostatecznie żołnierzy zrehabilitowano 29 stycznia 1921 roku.

 

Akcja powieści toczy się w ostatnich dniach I wojny światowej oraz po jej zakończeniu, częściowo oparta jest na autentycznych wydarzeniach. Lemaitre opowiada o losach dwóch żołnierzy – Alberta Maillarda, w cywilu skrupulatnego, niezbyt zamożnego księgowego, uważanego przez matkę za flegmatycznego nieudacznika oraz przystojnego, żywiołowego Edouarda Pericourta, artysty przyzwyczajonego do luksusu. Obaj przez przypadek, trochę z konieczności i poczucia winy zaprzyjaźniają się. Po wojnie, gdy ich życie obraca się w ruinę (bieda, kalectwo, bezrobocie), pomagają sobie. W końcu opracowują brawurowy plan zemsty (Albert niechętnie, Edouard ochoczo), wielki przekręt. Jeśli wszystko się uda, dni gdy wegetowali licząc każdy grosz (bardziej Albert niż Eduard) odejdą w zapomnienie. A może też zakpią sobie z tego całego wojennego patosu (bardziej Edouard niż Albert)?

 

Do zobaczenia w zaświatach ramka

Głównym czarnym charakterem, uosabiającym chciwość i dążenie do władzy po trupach (i to dosłownie) jest porucznik Pradelle – częsty bohater w sennych koszmarach Alberta. Choć jest prawdziwym łajdakiem i kanalią, to wśród francuskich elit zyskuje sprzymierzeńców. Wykorzystuje każdą okazję do wzbogacenia się, nie ważne jak i za jaką cenę. 

 

Do zobaczenia w zaświatach” można odczytać jako powieść antywojenną. Wiele w niej też gorzkich słów o francuskich politykach i elitach podejmujących decyzje odbijające się na życiu jednostek. W zasadzie nie ma tu gloryfikowania walk czy bohaterów wojennych. Brak też wymienionych dokładnie przyczyn wojny. O co walczymy? – ta kwestia chyba w ogóle nie pojawia się na kartach powieści. Żołnierze chcą tylko dotrwać do końca wojny. Nawet o przeciwnikach, Niemcach, Lemaitre pisze niewiele.Głównie jest to książka o Francuzach. Ich kraj jest zubożały, a władza nieporadna. I na wojnie, i po wojnie panuje chaos decyzyjny i kombinatorstwo. To cyniczne spojrzenie na wojenną rzeczywistość pełną niepotrzebnej śmierci i na czasy pokoju, gdy dla władz od tych którzy przeżyli i potrzebują pomocy, zwłaszcza finansowej, ważniejsi są Ci, którzy polegli na „polu chwały”.

 

Powieść czyta się bardzo dobrze. Styl pisarza momentami jest wręcz poetycki. Mimo trudnego tematu jaki porusza Pierre Lemaitre, książka często wywołuje rozbawienie. Sporo tu ironii i komizmu sytuacyjnego, rzeczywistość pokazana jest trochę jak w krzywym zwierciadle. Dodatkowo pisarz znany głównie ze świetnych kryminałów, nie raz i nie dwa świetnie zaskakuje czytelnika. Rzecz naprawdę warta poznania i przemyślenia.

 

Książka „Do zobaczenia w zaświatach” została nagrodzona Grand Prix Nagrody Goncourtów 2013, a w 2017 roku doczekała się ekranizacji.

 

 

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za możliwość poznania powieści „Do zobaczenia w zaświatach”. :)