Czy Tatiana Romanowa, córka cara Mikołaja II, rzeczywiście zginęła razem z całą rodziną z rąk bolszewików? „Sekret Tatiany”.

Rodzina carska, 1913 r. Od lewej: Olga, Maria, Mikołaj II, jego żona Aleksandra, Anastazja, Aleksy i Tatiana (fot. Boasson and Eggler St. Petersburg Nevsky 24 / Domena publiczna)

​​Do dziś, mimo badań naukowców, śmierć Romanowów owiana jest tajemnicą i budzi emocje. To krwawa i brutalna historia o końcu jednej z najpotężniejszych dynastii Europy i świata. Najpierw Wam o niej opowiem, a potem napiszę kilka słów o „Sekrecie Tatiany”. Trochę się rozpisuję, ale to naprawdę bardzo wciągające! :)

Alicjo, czy zostaniesz moją żoną?

Carewicz Mikołaj poznał młodziutką Alicję Heską w wieku 16 lat. Była wtedy cztery lata młodsza od niego, a jednak dobrze ją zapamiętał. Spodobała mu się i gdy trzy lata później zobaczyli się ponownie był już pewien – zakochał się. Niestety rodzice przyszłego władcy mieli dla syna inne plany matrymonialne i byli zdecydowanie przeciwni takiemu związkowi. Ich syn miał zostać carem – mierzyli wyżej. Sama Alicja, choć przychylna Mikołajowi, też miała wątpliwości, nie chciała zmienić wyznania na prawosławne, a było to konieczne w przypadku cesarzowej Rosji. Sprawa wyglądała na przegraną tym bardziej, że niedługo Mikołaj odkrył wdzięki pięknej, siedemnastoletniej tancerki Matyldy Krzesińskiej.

Mimo próśb Mikołaja Alicja nie chciała zmienić wyznania, ale też nie wyszła za mąż – odrzucała pojawiające się propozycje małżeńskie. Także Mikołaj pozostawał „wolny” – kandydatki wybrane przez ojca i matkę (m.in. siostra cesarza niemieckiego) również nie były skore do zmiany wiary.

W końcu Mikołaj przekonał Alicję do prawosławia, a rodzice zgodzili się na ich ślub. Wydarzenia nabrały przyśpieszenia. Przyszły car szybko zerwał związek z Matyldą Krzesińską. W kwietniu 1894 roku Mikołaj i Alicja ogłosili zaręczyny, we wrześniu car Aleksander III zaczął chorować i wkrótce zmarł, a Mikołaj został ogłoszony jego następcą. Tydzień po pogrzebie ojca, w listopadzie 1984 roku, Mikołaj II ożenił się z Alicją. Żona po konwersji na prawosławie przyjęła nowe imię – Aleksandra Fiodorowna.

Oficjalne zdjęcie zaręczynowe Mikołaja II i Aleksandry / Fot. Eduard Uhlenhuth / domena publiczna

Gdzie następca tronu?!

W listopadzie 1895 roku na świat ku radości Mikołaja II i Aleksandry, na świat przyszło ich pierwsze dziecko – Olga. Dwa lata później pojawiła się Tatiana. Narodziny drugiej córki spotkały się z rozczarowaniem ze strony dworu, oczekującego następcy tronu, jak i samej carycy. Tylko car szczerze cieszył się z narodzin dziewczynki.

Tatiana Romanow, 1910 r. / domena publiczna

Po tym wydarzeniu, skłócone już wcześniej Aleksandra i caryca-wdowa Maria Fiodorowna (matka Mikołaja II) popadły w ostry konflikt. Aleksandra była coraz bardziej samotna na rosyjskim dworze: nowa religia, kultura, krytyka ze strony teściowej (matce Mikołaja II nie podobało się nawet to, że caryca sama opiekowała się córkami), niechęć otoczenia (postrzegano ją jako „wyniosłą Niemkę”, nieśmiałość brano za pychę i zarozumialstwo).

W 1899 roku, po ciężkim porodzie, na świat przyszła Maria. Wtedy to Aleksandra zaczęła coraz bardziej interesować się wiarą, świętymi i okultyzmem, za wszelką cenę szukając sposobu na urodzenie syna. Stety-niestety w 1901 roku urodziła się Anastazja.

Anastazja Romanowa, 1910 r. / zdj. domena publiczna

Na upragnionego syna carska para czekała do 1904 roku. W kilka tygodni po pojawieniu się na świecie małego Aleksego okazało się, że chłopiec jest chory na groźną chorobę hemofilię. Odtąd Aleksandra skupiała się przede wszystkim na wychowaniu i ochronie syna.

Cara nienawidzimy, ale jego córki to co innego.

Im więcej klęsk na froncie podczas I wojny światowej, im więcej wpływów kontrowersyjnego Rasputina na dworze, tym bardziej niechętne carowi było rosyjskie społeczeństwo. Na dzieci Romanowów patrzono trochę inaczej. Rodzice starali się je wychowywać w miarę w jak najprostszy sposób, bez przepychu związanego z władzą i posiadanym majątkiem (np. służba miała zwracać się do nich po imieniu, bez wymieniania przynależnych im tytułów).

Olga i Tatiana dzieliły jeden pokój, nazywano je potocznie „Wielką Parą”. Młodsze, Maria i Anastazja również miały wspólny pokój, mówiono na nie „Mała Para”. By zapewnić im bezpieczeństwo były w zasadzie izolowane od świata, pozwolono im jednak na działalność dobroczynną. Podczas wojny dziewczęta wraz z matką pomagały pielęgniarkom w opiece nad rannymi rosyjskimi żołnierzami. Tatiana ukończyła kurs przygotowawczy. Razem z matką i Olgą asystowała przy operacjach. Cała rodzina pisała pamiętniki (niektóre zachowały się do dziś). Byli bardzo religijni.

Tatiana Romanowa, 1914 r. / zdj. domena publiczna

Mikołaj II nie był lubiany. Z każdym błędem cara niechęć zubożałego rosyjskiego społeczeństwa wobec władzy wzrastała. Oni byli głodni, a on syty i bajecznie bogaty (majątek szacowany obecnie na 1 mld, ponadto udziały w amerykańskich kolejach warte 9 mld dolarów i bogata kolekcja dzieł sztuki), oni walczyli na froncie z Niemcami, a on miał małżonkę pochodzącą z wrogiego kraju. Sprawę zaognił jeszcze Rasputin, niezwykle wpływowy, zaufany człowiek cara i carycy (kilka razy udało mu się zatamować duże krwotoki u Aleksego chorego na hemofilę). Charyzmatyczny mnich budził powszechną nienawiść, oskarżano go o oszustwa i organizowanie orgii, widziano w nim niemieckiego szpiega. Jego zamordowanie w 1916 roku powinno było uzmysłowić Mikołajowi II, że podobny los może spotkać także Romanowów.

Egzekucja

Rok później, w wyniku rewolucji lutowej, car Mikołaj II abdykował. Wraz z rodziną trafił do aresztu domowego. Więzieni, przenoszeni z miejsca na miejsce, ostatecznie w nocy z 16 na 17 lipca 1918 roku zostali zamordowani przez bolszewicki oddział Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy, zwanej potocznie CzeKa.

Pod pretekstem kolejnego wyjazdu poproszono ich o ubranie się i zejście do piwnicy. Tam rozstrzelano całą rodzinę: cara, jego żonę Aleksandrę, córki Olgę, Tatianę, Marię i Anastazję oraz najmłodsze dziecko, syna Aleksego.

Jako pierwszy zginął car, zastrzelony przez dowódcę strażników Jakowa Jurowskiego, potem (podobno) Aleksy, trzymany przez ojca na rękach (syn Mikołaja II ciężko chorował). Kobiety, z powodu klejnotów zaszytych w gorsetach, przeżyły pierwszą salwę. Dobito je bagnetami.

By uniemożliwić identyfikację zwłok, ciała wywieziono do lasu, poćwiartowano, polano kwasem i wrzucono do nieczynnych szybów pozostałych po dawnej kopalni. Potem je stamtąd wydobyto (nie zmieściły się) i ukryto w dwóch różnych miejscach.

Teorie o rodzinie Romanowów

Przez długi czas władze zapewniały, że śmierć poniósł tylko car, a jego rodzina jest bezpieczna. Bano się reakcji opinii publicznej, nie było też oficjalnego procesu.

I Cromwell ściął swojego króla i rewolucjoniści we Francji zgilotynowali Ludwika XVI – komentował prof. Paweł Wieczorkiewicz. – Ale tam były procesy, działo się to publicznie. Sposób, w jaki dokonano zabójstwa cara i jego rodziny, chyłkiem, ukradkiem, bestialsko i w gruncie rzeczy bez silnej potrzeby wykonania tego wyroku, sprawił, że Mikołaj II został uznany za męczennika cerkwi prawosławnej. (źródło)

Pierwsze szczątki zamordowanej rodziny znaleziono w 1991 roku. Brakujące – ciała Aleksego i Marii lub Anastazji – odkryto dopiero w 2007 roku. Badania DNA potwierdziły, że znalezione ciała należały do rodziny carskiego.

Skąd więc teorie, że jedna z córek mogłaby przeżyć? Mówi się o tym, że próbki DNA mogły zostać zanieczyszczone, że wśród ciał były też szczątki trojga carskich służących, że tak naprawdę nie wiadomo czy w drugim „grobie” była Maria czy Anastazja (były między nimi tylko dwa lata różnicy i dlatego dziś ciężko to ustalić), a relacje samych zamachowców są niespójne. Poza tym, kto by nie chciał, by choć jedno dziecko ocalało? Wyobraźnia podpowiada nam odrobinę szczęśliwsze zakończenie tej ponurej historii.

I właśnie to staje się punktem wyjścia dla powieści „Sekret Tatiany”.

Tatiana Romanowa, 1914 rok / zdj. domena publiczna

A gdyby tak…

Gill Paul, autorka „Sekretu Tatiany”, zadała sobie sporo trudu zbierając informacje o rodzinie Romanowów. Książka przesycona jest mnóstwem wiadomości o rosyjskiej dynastii. To największy atut tej opowieści.

Akcja toczy się dwutorowo, poznajemy ją z perspektywy Tatiany, córki Mikołaja II (czasy minione) i Kitty, prawnuczki Dymitra, rosyjskiego emigranta (współczesność).

Młodziutka córka cara przeżywa swą pierwszą, intensywną miłość, pracuje w szpitalu, wspiera rodzinę w trudnych chwilach, niestety rok 1918 przekreśla wszystkie jej nadzieje.

Kitty, około trzydziestoletnia dziennikarka, ucieka z kraju zostawiając niewiernego męża. Wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych i tam, na pustkowiach, remontuje niedawno odziedziczony dom, zastanawiając się co zrobić ze swoim życiem.

Chciałabym napisać, że książka „Sekret Tatiany” jest wspaniała, ale… nie jest. Wielu osobom bardzo się podobała, zebrała dużo pozytywnych recenzji w sieci, była bestsellerem „USA Today” i numerem 1 na portalu Amazon, ale w moim odczuciu to zachwyt na wyrost, za dużo tych komplementów. Owszem „Sekret Tatiany” czyta się w dobrze i płynnie, ale im dalej, tym wszystko staje się coraz bardziej grubymi nićmi szyte, coraz mniej prawdopodobne. W kilku miejscach szwy pękają. Najgorsze są wybory jakich dokonuje Dymitr i Kitty. Bardzo irytujący ludzie. Tylko Tatiana trzyma poziom.

Powieść została wydana w dwóch wersjach – z okładką współczesną (wcześniejsze zdjęcie) i okładką stylizowaną na początek XX wieku, czasy życia Tatiany. Świetny pomysł Wydawnictwa Mando.

Kitty to ciepłe kluchy, totalnie nierozgarnięta kobieta. Ma trzydzieści lat i narzeka, że nie zrobiła kariery, że wciąż jako dziennikarka pisze recenzje przedstawień teatralnych (na dodatek chyba nieobiektywne), a w zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, by się wzięła do kupy, zaczęła działać i więcej pracować. To młoda, bezdzietna (z wyboru) kobieta – mnóstwo czasu i możliwości! Na dodatek rozważając zostawienie męża, ta chodząca ciapa, ma rozterki materialne, bo przecież mąż, w przeciwieństwie do niej, dużo więcej zarabia. No przepraszam bardzo, ale ja takim bohaterkom nie kibicuje, ja mam nadzieję, że na kolejnej stronie dostaną wycisk.

Hitem też jest to, że wspaniała Kitty potrafi wyremontować od postaw zrujnowane drewniane domy, ale nie wie, że to jej talent, że może zostać stolarzem i zastanawia się nawet, czy z takiej profesji można wyżyć. Na szczęście mąż, mówi jej że tak. No ludzie!!!

No i ten cały mąż, jego zdrada, rozterki i decyzja Kitty… Naprawdę nie rozumiem (i nie lubię!) tej postaci.

Nie chcę robić spojlerów, więc o Dymitrze powiem tylko tyle, że ostra reakcja jego córki wcale mnie nie dziwi, przeciwnie wydaje mi się całkiem na miejscu. Momentami był z niego nieczuły drań. Co bardzo ciekawe, autorka na końcu książki zdradza, że ten mężczyzna naprawdę żył i był bliski Tatianie.

Początkowo miałam napisać, że Gill Paul stworzyła ciekawy romans historyczny, ale przypominając sobie losy tej dwójki, myślę, że romantyczna telenowela to znacznie lepsze określenie.

Niezaprzeczalnie jednak autorka wplotła w książkę bardzo dużo informacji o rodzinie Romanowów. To wielka zaleta.

I zobaczcie jak się rozpisałam o rodzinie Romanowów na samym początku. Bez przeczytania tej, jakby nie było wciągającej i lekkiej książki, nie miałabym zapału do wertowania Wikipedii i serwisów historycznych w poszukiwaniu wiadomości o carze Mikołaju II i jego ślicznej córce Tatianie. Także, czy warto przeczytać „Sekret Tatiany”? Tak! A czy Dymitr i Kitty Wam się spodobają, to już inna para kaloszy ;)

Źródła: