Kate Daniels – bohater do wynajęcia

magia kąsa tom pierwszy Kate Daniels

Jakiś problem z rodzaju tych trudnych do rozwiązania? Macie zatargi z magicznym stworzeniem, bóstwem, demonem? Może potrzebny jest Wam osiłek nieprzebierający w słowach dla „oczyszczenia atmosfery”?

Oto ratunek! 

Kate Daniels

Zawód: najemnik; za odpowiednim wynagrodzeniem pokona nawet smoka; specjalizuje się w likwidowaniu problemów związanych z anomaliami wywołanymi magicznymi wyładowaniami.

Pochodzenie: owiane tajemnicą.

Obszar działania: głównie Atlanta, USA.

Wygląd: atrakcyjna młoda kobieta rasy białej, zaplata włosy w warkocz, nie szaleje z najnowszymi trendami modowymi – nosi stroje praktyczne i wygodne (do walki)

Uzbrojenie: miecz Zabójca przytroczony do pleców.

Umiejętności: utalentowana magicznie, sprytna, odważna, niepodatna na wpływy, biegle włada mieczem, mistrzyni ciętej riposty.

 

– A dokładnie które fakty z mojej biografii pozwoliły ci wpaść na pomysł, że jestem miłą osobą? („Magia kąsa”)

 

Wady: bezczelna, uszczypliwa i złośliwa, nie lubi rozkazów, ma ambiwalentny, nieco nieprzewidywalny stosunek do kotowatych, szczególnie do lwów.

Jeśli potrzebujecie pomocy, Kate Daniels zapewni Wam ochronę, znajdzie zabójcę, skróci kogoś o głowę, dowie się prawdy. Może nie wszystko będzie idealnie, ale na pewno będzie gorąco ;)

Magia kąsa!

Pierwszy raz wyczyny Kate Daniels poznajemy w powieści „Magia kąsa”. To początek cyklu urban fantasy autorstwa Ilony Andrews, który nadspodziewanie dobrze przyjął się wśród czytelników, zaliczając szczyty list bestsellerów. Dość powiedzieć, że rozpoczęta w 2007 roku seria doczekała się dziesięciu tomów, kilku opowiadań i wielu zagranicznych wydań.

Ciekawa sprawa jest z autorem powieści. Ilona Andrews to w rzeczywistości pseudonim, za którym kryje się małżeństwo – Ilona i Andrew Gordon.

Ilona urodziła się w Rosji w 1976 roku. Do USA przybyła jako nastolatka. Andrew jest byłym sierżantem ds. Komunikacji w amerykańskiej armii. Poznali się na Western Carolina University, gdzie Ilona studiowała biochemię. Razem stworzyli pierwszą książkę o przygodach Kate Daniels, od której wszystko się zaczęło. Obecnie Gordonowie mieszkają w Oregonie z dwójką dzieci, trzema psami i kotem.

 

Miks okładek – Kate Daniels oczami grafików

okladki

 

okładki Kate Daniels Ilona Andrew seria

 

Dlaczego warto?

Cykl o Kate Daniels wyróżnia się na tle innych poczuciem humoru i akcją zmiksowanymi w idealnych proporcjach. Ba, mamy nawet świetny wątek romansowy. Bohaterka, młoda najemniczka, żyje w czasach, gdy świat dotknęła magiczna apokalipsa. Wiele urządzeń psuje się, gdy nieoczekiwanie przez miasto przenika magiczna fala. Pól biedy, gdy sprawa dotyczy tostera czy suszarki do włosów. Gorzej gdy dotyka aut i samolotów.

Pierwszy tom – „Magia kąsa” – to ciekawe połączenie urban fantasy, kryminału i lekkiej komedii sensacyjnej. Jest zagadka, jest napięcie i, a jakże, chwile na rozluźnienie mięśni twarzy. Kate próbuje odnaleźć zabójcę bliskiej osoby. By to osiągnąć lawiruje między trzema wpływowymi organizacjami – surowym Zakonem zrzeszającym utalentowanych ludzi takich jak ona, groźnym Rodem zajmującym się nekromancją i tajemniczą Gromadą, do której przynależą zmiennokształtni. Teoretycznie prawda jest na wyciągnięcie ręki, ale w praktyce wcale nie tak łatwo ją odkryć. Kate będzie musiała wprawić w taniec swój mecz o wdzięcznej nazwie Zabójca, złamać co najmniej jedno serce i wiele kości, brzydko bawić się z ogniem, wkurzyć pewnego lwa i pięknie się wyzłośliwiać na niemal każdej stronie. Ach te dialogi!

 

-Statystyki wskazują, że jedenaście na dwanaście razy działają rewelacyjnie. Mogę też dodać, że szanse na prawidłowe działanie preparatu są większe niż szanse na orgazm po randce w ciemno, a jednak kobiety wciąż próbują. (Magia kąsa, s. 252)

 

Dla kogo?

Ochy i achy już były, teraz podsumujmy. „Magia kąsa” (i cały cykl o Kate Daniels), to dobra rozrywka dla:

– fanów lekkiej fantastyki

– czytelników szukających chwili oddechu

– osób lubiących się pośmiać

– dziewczyn i chłopaków ceniących mocne bohaterki

– wszystkich co uważają, że odrobina złośliwego humoru nie zaszkodzi, a nawet jest wskazana

– dla tych, co trzymają sztamę z kotami, a najbardziej zakochani są w lwach