Kalejdoskop #1 Cytaty, książki, inspiracje.

niebieski kalejdoskop

To pierwsza odsłona nowego cyklu, mam nadzieję, że się Wam spodoba. W kalejdoskopie znajdziecie różności: niecodzienne cytaty, szybkie omówienie ostatnio przeczytanych książek, linki, zdjęcia i ciekawostki wyłapane w sieci, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Wszystko w krótkiej i szybkiej formie, jaką wydaje mi się większość z nas lubi.

Myślę, że taki luźny przegląd będzie dobrym urozmaiceniem na tle klasycznych recenzji.

Garść cytatów i książkowych zaskoczeń

shantaram„Shantaram” Gregory David Roberts

Bardzo chciałam się przekonać, o co ten cały szum, czy faktycznie to książka-objawienie. Teraz już wiem. Nie jest.

Pierwsza strona medalu: powieść jest wciągająca i oryginalna, ma w sobie to coś, autor przestępca i uciekinier, tętniący życiem Bombaj, tajemnicze Indie i klimat niczym z baśni 1001 nocy… naprawdę można ulec jej czarowi. Druga strona medalu: kwieciste, napuszone porównania autora ocierają się o grafomanię. Jest ich po prostu zbyt dużo, przez co męczą przy dłuższej lekturze. Np.: Los potrzebuje pomocników, a kamienie w murach przeznaczenia spajają właśnie takie małe i niezamierzone działania. ( s. 26), Potem z iskier wstydu i wyrzutów sumienia wybuchł pożar gniewu. (s. 10).

Jest w tym pewien urok, ale… „Shantaram” liczy blisko 700 stron, ile można…? I jeszcze świat przestępców-filozofów dyskutujących w hałaśliwej restauracji o tym, co w życiu jest najważniejsze, o prawdzie, władzy i pięknie. Serio? Odłożyłam książkę po 53 stronie. Może innym razem.

Mały przewodnik chwycił mnie za rękaw (…)
– Nazywam się Prabaker – oznajmił angielszczyzną o melodyjnym głosie – A jak twoje miano?
– Moje miano Lindsay – skłamałem. Takie nazwisko znajdowało się w moim sfałszowanym paszporcie.
– Jestem Bombaj-przewodnik. Bardzo wspaniały pierwsza klasa Bombaj-przewodnik, tak. Cały Bombaj znam, bardzo dobrze. Chcesz podziwiać wszystko? Ja dokładnie wiem, gdzie można podziwiać prawie całe wszystko. Mogę ci pokazać nawet więcej niż wszystko.(…)
– Na razie chcę podziwiać tylko czysty, tani pokój hotelowy.
– Oczywiście! – Prabaker rozpromienił się. – Ja ci pokażę – tani hotel, bardzo tani hotel, za bardzo tani hotel, a nawet taki tani hotel, że żaden normalny by tam nie mieszkał.
– Dobrze, Prabaker, prowadź. Zobaczymy.
– E, czekaj – wtrącił wyższy Kanadyjczyk. – Ty chcesz mu zapłacić? Przecież znam drogę. Bez urazy bracie, na pewno dobry z ciebie przewodnik i tak dalej, ale cię nie potrzebujemy.
Spojrzałem na Prabakera. Jego wielkie, ciemnobrązowe oczy przyglądały mi się z jawnym rozbawieniem. (…)
– Czy ja cię potrzebuję, Prabaker? – spytałem z kpiącą powagą.
– O tak! – zawołał. – Jesteś tak bardzo mnie potrzebujący, że prawie płaczę nad twoją sytuacją. Bóg jeden wie, jakie straszliwości by cię spotkały, jakby moja dobra osobistość nie prowadziła twojej osobistości po Bombaju!

„Shantaram”, Gregory David Roberts, Świat Książki, 2008, s. 14

Fechtmistrz perez reverte„Fechtmistrz” Arturo Perez-Reverte

Akcja rozkręca się bardzo powoli, by nabrać tempa w połowie lektury. Powieść przyjemna, ale do „Szachownicy flamandzkiej” jej daleko, spokojna, bez fajerwerków. Za kryminalną otoczką kryje się refleksyjna opowieść o człowieku, ostatnim nauczycielu klasycznej szermierki, który całym sobą, swoim życiem, ideałami i zawodem reprezentuje odchodzący świat. Wszystko się zmienia, pojawiają się pistolety, kobiety uczą się władać szpadą, a fechtunek staje się sportem, nawet hiszpańska monarchia wydaje się nietrwała.

 

 

– Naszym zadaniem jest wyłączyć przeciwnika z walki w sposób czysty, szybki i skuteczny, przy jak najmniejszym ryzyku z naszej strony. Nigdy nie zadajemy dwóch ciosów, kiedy wystarczy jeden, bo po drugim może przyjść groźna odpowiedź. Nigdy nie przyjmujemy zbyt dziarskiej ani wytwornej pozy, jeżeli odwodzi nas ona od celu nadrzędnego: uniknąć śmierci i, o ile to konieczne, zabić przeciwnika. Szermierka, to nade wszystko nauka praktyczna.
– Mój ojciec mówi, że szermierka jest dobra, bo jest higieniczna – uprzejmie sprzeciwił się starszy Cazorla – Anglicy nazywają to sport.
Don Jaime spojrzał na ucznia, jakby właśnie usłyszał herezję.
– Nie wątpię, że pański ojciec ma swoje powody, by tak uważać. Absolutnie nie wątpię. Zapewniam pana jednak, że szermierka to coś znacznie więcej. To nauka ścisła, matematyczna, gdzie suma określonych czynników prowadzi nieodmiennie do tego samego efektu: triumf albo klęska, życie albo śmierć…Nie poświęcam panom swojego czasu, żebyście uprawiali sport, ale poznali niezwykle wyrafinowaną technikę, która kiedyś może się panom bardzo przydać, w obronie ojczyzny bądź honoru. (…)
– Ale, mistrzu, przecież istniej broń palna – wtrącił nieśmiało Manolito de Soto. – Na przykład pistolet, chyba jest bardziej skuteczny niż floret i wszyscy są wobec niego równie – potarł nos – Jak demokracja.
Jamie Astarloa zmarszczył brwi. Jego szare oczy patrzyły na chłopca wyjątkowo chłodno.
– Pistolet to nie broń, ale zuchwalstwo. Jeśli trzeba kogoś zabić, należy to robić twarzą w twarz.

„Fechtmistrz”, Arturo Perez-Reverte, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2000 r., s. 39-40

 

Wierzyć w Chrystusa ks Maliński„Wierzyć w Chrystusa” ks. Mieczysław Maliński

Książka staruszka wydana w szarym PRLu. Odkurzone znalezisko okazało się całkiem ciekawe. Ks. Mieczysław Maliński (na pożółkłych już stronach) odpowiada na różne pytania dotyczące wiary np. czy świat naprawdę powstał w 7 dni (nie, to zabieg literacki; Biblia ma przedstawiać prawdy niezbędne wierzącym do zbawienia, nie jest podręcznikiem o dawnych dziejach), która nauka może udowodnić, że Bóg jest albo że go nie ma (żadna empiryczna – nie mają one odpowiednich narzędzi, metodologii) lub który z filozofów miał rację (prawdopodobnie każdy po trochu, bo każdy z innej strony oglądał rzeczywistość). Opisuje „wierzących ateistów i niewierzących chrześcijan”, pisze o tym, jak szukać Boga w sobie i codziennej pracy. Rozdzialiki/odpowiedzi adresowane są do młodych ludzi, nastolatków wybierających swoją drogę życiową, studia, pracę. Już na samym początku ksiądz mówi im „kiedyś trzeba zacząć być dojrzałym”.

„Codziennie ludzkość jest zarzucana milionami ton gazet, tygodników i książek. Codziennie setki stacji radiowych i telewizyjnych nadaje swoje audycje. Codziennie kina wyświetlają tysiące kilometrów taśmy filmowej. Świat obiegają rewelacje z dziedziny mody, życia gospodarczego, polityki, piosenek, teorii naukowych, farmaceutyków, zasad higieny. (…) Każdy popularyzator, ksiądz, poeta, powieściopisarz, dramaturg, reżyser, autor piosenek, aktor chce coś ludziom powiedzieć. Przekazuje im jakiś światopogląd w swojej konwencji artystycznej. Wszystkie wytwory naszej kultury niosą go jako mniej lub bardziej ukryty podtekst (…) W tym gąszczu każdy człowiek usiłuje znaleźć samego siebie, usiłuje nie dać się okłamać, szuka prawd, dla których mógłby żyć (…)

Zdawaj sobie sprawę z tego, że jesteś pod ciśnieniem najrozmaitszych światopoglądów, które chcę cię zdobyć dla siebie”.

„Wierzyć w Chrystusa”, ks. M. Maliński, Poznań, 1978 r., s.26-27

Czy wiesz co jesz Bosacka„Czy wiesz, co jesz?” Katarzyna Bosacka, Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska

Spontaniczny zakup na Poczcie Polskiej (w mojej placówce mogę kupić prawie wszystko od czekolady po filiżanki!). Pamiętałam oczywiście, że był taki program, ale jakoś zbiegło się to w czasie z decyzją moją i męża, że rezygnujemy z telewizora. I tak, treść książki okazała się dla mnie w dużej mierze nowa, zajmująca i… pesymistyczna. Pesymistyczna, bo nagle wszystko w mojej lodówce, ba całej kuchni zaczęło być podejrzane. Pestycydy, zagęszczacze, barwniki, konserwanty, chemia, chemia, chemia. Co jeść, jak żyć? Oczywiście wiedziałam, że w artykułach spożywczych jest coraz więcej sztucznych substancji, że cukier i oczyszczona mąka szkodzą, ale gdy przeczytałam tę książkę od deski do deski solidna dawka informacji wywołała pewien efekt wstrząsowy. Po przeczytaniu poradnika zainteresowałam się zdrowym odżywianiem na poważnie (zwłaszcza że sprawa dotyczy nie tylko mnie, ale i mojego męża i dzieci). Od tej pozycji wszystko się zaczęło, więc darzę ją sporym sentymentem.

Rozmaitości

siedem-minut-po-polnocy„A Monster Calls”

Czy kojarzycie książkę „Siedem minut po północy” Patricka Nessa z niesamowitymi, mrocznymi ilustracjami Jima Kay’a? Opowieść o trzynastoletnim Conorze, którego matka ciężko zachorowała? Chłopiec jest osamotniony w nowej sytuacji, czyje się ignorowany przez otoczenie, ma wrażenie że jest wręcz niewidzialny. Niespodziewanie dla samego siebie, Conor wzywa dzikiego, prastarego potwora.

To odważna powieść dla starszych dzieci i nastolatków, ale doceni ją i dorosły czytelnik. Mnie bardzo się spodobała – zaskoczyła i wzruszyła. Niedawno mignęła mi w sieci informacja o tym, że film na podstawie książki ukaże się w Polsce już 21 października!

 

 

A oto przedsmak kinowych wrażeń:

 

 

super better7 rozwijających książek, dzięki którym doładujesz swoje wakacje

Podrzucam Wam link do przeglądu książek, jaki pojawił się na stronie Andrzeja Tucholskiego. Jest w nim sporo tytułów do których warto zajrzeć. Sprawdźcie. Mocno zaciekawił mnie zwłaszcza tytuł “Superbetter” Jane McGonigal, o tym jak życie zmienić w grę (pomysł oparty na teorii, że przeciwieństwem depresji jest nie stan szczęścia, a zabawa).

LINK: http://andrzejtucholski.pl/2016/7-rozwijajacych-ksiazek-dzieki-ktorym-doladujesz-swoje-wakacje/

 

 

 

Na dziś to już wszystko. Kolejna odsłona Kalejdoskopu w sierpniu :)

 

– – – – – – – – – – – –

Opublikowano: 10.07.16

Miasto na zdjęciu we wstępie do artykułu to Bombaj, w którym toczy się akcja powieści „Shantaram”. Fot. w domenie publicznej.